Friday, December 17, 2010

To juz jutro!



Jutro o tej porze bedziemy juz w Katarze.Po rocznym pobycie w Egipcie,nareszcie wyruszamy na podboj Kataru:)Wiadomosc o wyjezdzie otrzymalismy na trzy dni przed zaplanowanym wylotem.Mimo tego iz wiadomo bylo ze nastapi to lada dzien,jednak ja mialam nadzieje ze bedziemy miec przynajmniej tydzien na spakowanie sie.Tymczasem mielismy tylko trzy dni.Spakowalam sie w jeden dzien.Kolejnego dnia wypakowalam cala walizke i ulozylam wszystko od nowa w nadzieji ze bede miala wiecej miejsca.Limit bagazu mamy dosyc skromny bo tylko 23 kg na osobe.W tej sytuacji ratuje nas L.ktora rowniez moze miec 23 kg bagazu.Zatem podstepnie wykorzystamy jej kilogramy ja sama pakujaca w najmniejsza walizke ktora moglaby posluzyc rownie dobrze za bagaz podreczny.Jeszcze tylko pozostaje kwestia czy ta poszkodowana mlodziez nie zechce zabrac ze soba jezdzika,ktory mimo ze wazy niewiele,jest doscyc nieporeczny.Jak sie L.uprze to nie ma przpros trzeba bedzie wziasc.
Niestety nasza waga w ostatniej chwili sie zepsula zatem nie wiemy ile ktory bagaz wazy,czy dolozyc cos czy odjac,wszystko okaze sie na lotnisku.Mam nadzieje ze w razie nadbagazu nie kaza nam placic-do tej pory jakos przymykali na to oko(moj rekord to ponad 20 kg nadbgazu za friko).Do uslyszenia w Katarze zatem:)